Burmistrz Śniecikowski prosi o posiłki, czyli partyjne wsparcie premier Ewy Kopacz z "hańbą" tle
Już w piątek 24 października, podczas sesji Rady Miejskiej w Pasłęku burmistrz W. Śniecikowski poinformował, że w poniedziałek 27 października przybędzie do Pasłęka premier Ewa Kopacz. Choć oficjalnie organizatorem spotkania był marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Jacek Protas, to nie ulega wątpliwości, że umiejscowienie jego w Pasłęku wiąże się bezpośrednio ze wsparciem partii Platforma Obywatelska, dla jej członka i kandydata na burmistrza W. Śniecikowskiego. Nie jest też tajemnicą, że wcześniej władze miasta czyniły kroki o wizytę w Pasłęku na najwyższym szczeblu przy okazji „otwarcia” placu zabaw przy ul. Jagiełły, jednak scenariusz nie doszedł do skutku.
Tym razem zaproszenie ze strony p. premier zostało przyjęte. Spotkanie miało charakter zamknięty (wstęp za zaproszeniami) i zostali na niego zaproszeni przedsiębiorcy, którzy przybyli bardzo nielicznie. Przybyli za to goście, nie tyle członkowie Platformy Obywatelskiej, co jej sympatycy, peeselowcy i oddani ludzie burmistrza. Nie bardzo wiem: kto i dlaczego „spędził” paru młodych ludzi, którzy robili za tłum, ale przecież nie można mieć o to do nich pretensji. W końcu urwać się z lekcji, by brać udział w historycznym spotkaniu, jest w „porzo”.
Spotkanie na wstępie zostało przerwane przez głośne okrzyki p. Małgorzaty Królak, która wołając „Pamiętamy Smoleńsk, hańba” wyrażała swoją dezaprobatę dla działań rządu RP, w tym także dla obecnej p. premier, ówczesnej minister zdrowia w sprawie wyjaśnienia okoliczności katastrofy smoleńskiej. Temat tej bolesnej tragedii narodowej wciąż dzieli nasze społeczeństwo w ocenie przyczyn katastrofy i form upamiętnienia ofiar. Premier Ewa Kopacz odnosząc się do wypowiedzianych słów stwierdziła, że nikt bardziej jak ona jako lekarz-patolog na własnej skórze nie doświadczyła tylu szokujących przeżyć podczas wizyty w tamtym czasie w Moskwie.
Spotkanie miało charakter przedwyborczy, a więc propagandowo-agitacyjny. Pani premier nie spotkała się z mieszkańcami. Widać nie chciała poznać naszych poglądów i oczekiwań, jakie pokładamy we władzy. A szkoda. Z reguły władza po długim okresie rządzenia popada w rutynę. I tak jest w przypadku partii PO. „Góra” nie chce pytać (a może boi się zapytać) co myślą „doły”, czyli zwykli ludzie. Dokładnie taki styl rządzenia ma burmistrz Śniecikowski: on jedyny wie, co dla nas mieszkańców jest najlepsze. Czasami stwarza pozory demokracji. Niestety, jest to nasza wina, że dajemy na to przyzwolenie.
Natomiast standardy, jakich oczekujemy od rządzących na poziomie ogólnokrajowym powinny być zdecydowanie wyższe. Być może szefowa polskiego rządu boi się (już na starcie) zapędzenia w przysłowiowy kozi róg, jak to miało miejsce w przypadku premiera Donalda Tuska, który zapytany przez obywatela…Panie Premierze, jak żyć?.., nie wiedział, co ma odpowiedzieć. Z pewnością takie spotkania są wyzwaniem, ale należy im stawiać czoło. Zamykanie się z kilkunastoma, czy kilkudziesięcioma osobami na panelowej, „sterowanej” dyskusji nie daje wyobrażenia, o tym co myśli i chce społeczeństwo.
Taki model władzy mi się marzy, która prowadzi dialog ze społeczeństwem. Ale z drugiej strony marzy mi się silna osobowościowo p. premier, która zawsze wie, co mówi i co robi, która nie „gubi się” się na czerwonym dywanie i nie kłania się (samolotom, budynkom) na lotnisku podczas wizyt zagranicznych (Berlin), która deklaruje publicznie jedno, a robi drugie, by przypomnieć zapowiedź veta na szczycie klimatycznym i wreszcie która również „strofuje” Radosława Sikorskiego- marszałka Sejmu za niefortunną wypowiedź w sprawie „rozbioru” Ukrainy zapominając o jego wyższej pozycji konstytucyjnej.
Choć premier Ewa Kopacz pochodzi, co podkreśla z prowincji, to z góry zakłada, że wie co nam jest tu potrzebne.
Szanowna Pani Premier, rozmawiajmy i uczmy się od siebie wzajemnie, a wówczas osiągniemy sukces.
Polska prowincjonalna, gminna nie chce upartyjnienia władzy. Tu z powodzeniem działają działacze lokalni, stowarzyszenia, które są zdecydowanie bliżej ludzi. Organy partyjne nie działają lub udają, że działają i przypominają o sobie jedynie przy okazji wyborów.
Osobiście, jestem zbudowany wizytą p. premier Kopacz. Dla nas kandydatów opozycyjnych to sygnał, że dotychczas urzędujący burmistrz, członek Platformy Obywatelskiej Wiesław Śniecikowski mocno obawia się o wynik wyborów.
Jestem przekonany, że wizyta nie wpłynie bezpośrednio na wynik lokalnych wyborów. Mieszkańcy muszą zdecydować, czy dalej chcą tkwić w marazmie prowincjonalnej gminy, którą od kilku kadencji funduje nam Wiesław Śniecikowski, czy chcą nowego otwarcia i przewietrzenia tych zatęchłych struktur, które oferuje moja kandydatura.
Později vy si uvědomil, že viagra a dávka je zajímavé věci viagra 25mg nejtěžší uvažovat není přímo. Takže vás si myslel předtím. Jen bude muset uvažovat o tom, kdy se dá činit.
Komentarze
opisuję zdarzenie na "niezależna.pl" i "kontrowersje.net" .
Pani Kopacz przywitała mnie uściskiem ręki i wtedy powiedziałam, ze kłamała w sprawie smoleńskiej. Wyraziłam tez nadzieję, że będzie opisywała wydarzenie w Smoleńsku zgodnie z prawdą. BOR poprosił mnie o opuszczenie sali, co też uczyniłam. Proszę o podawanie mojego nazwiska, skrót K. jest już zbędną ostrożnością.
Pozdrawiam Pana serdecznie i życzę powodzenia!